Supermaraton Rewal Bike System 16-17.09.2017
Sobota, 16 września 2017
· Komentarze(0)
Sezon Supermaratonów dobiegł końca. Ostatni maraton odbył się w Rewalu - na mojej stałej trasie, z którą tym samym żegnałam się na dłużej - kolejny jej objazd pewnie dopiero za rok - takie są konsekwencje przeprowadzki na drugi koniec kraju. Trasa niemal w całości przejechana z Anią Kucharską i Piotrem Siupką, poza odcinkiem Cerkwica-Gryfice, gdy musiałam zwolnić (przez dwa dni męczyłam się z bólem brzucha, ale nie było dramatu). Udało mi się ich złapać na zamkniętym przejeździe kolejowym, gdzie stanęła poza nami duża grupa maratończyków. Jak to nad morzem - wiatr, którego miało nie być - był. Ale było też słońce i znośna, jak na połowę września, temperatura. Większą część trasy jechałyśmy schowane za Piotrem, który pozwolił nam kilkakrotnie wyjść, na szalone zmiany po 0,5 km ;) Przez pierwszych kilka km licznik mi nie działał, zaskoczył dopiero po poprawieniu ustawienia czujnika, więc ani maksymalnej, ani czasu bez stania na przejeździe. Ale mimo wszystko wynik, jak na mnie, rekordowy.
Na ostatnich kilku km wyjechał do nas Krzyś, z którym zaliczyłam wjazd na metę. Jedyna w kat. K2i, pierwsza wśród kobiet na innych.
Sezon ogólnie zakończyłam na 4 miejscu w open kobiet w Pucharze Polski, jako pierwsza wśród zawodniczek na rowerach innych, pierwsza w kategorii K2i, druga w Generalce Górskiej (która mimo zapewnień nie była dekorowana :/ ), trzecia wśród kobiet w Małym Pucharze Polski na dystansie giga, trzecia w generalce. Najlepszy z dotychczasowych sezonów. Przejechałam 10 maratonów, każdy na najdłuższym proponowanym przez organizatora dystansie, nie skróciłam ani razu, obyło się bez defektów i wywrotek. Pokonałam w końcu 200 km w górach. Oswoiłam w górach Ghosta. Nauczyłam się, że ból nóg wcale nie wyznacza granicy.
Jest wiele osób, których pomoc i wysiłek złożyły się na te wyniki - to nie tylko moja ciężka praca, ale także ogrom wsparcia innych:
- Pana Romka i Marka Ciechańskich, którzy w Choszcznie pozwolili mi udowodnić sobie, że mogę jeździć szybciej, a w Świnoujściu, ze mogę jeździć dalej
- Ani Kucharskiej za ogrom ciepła i sympatii oraz świetną współpracę na trasach
- Gosi, Izie i Jackowi za 10 km w Nietążkowie, które dało mi poczucie, że mogę ;)
- Panu Piotrowi Siupce oraz wszystkim innym maratończykom, którzy pozwalali mi w tym sezonie skorzystać z koła
- Mamie za ogarnianie organizacyjne na kilku imprezach
- Wszystkim tym, z którymi przejeżdżałam mniejsze lub większe odcinki na poszczególnych imprezach
- Krzysiowi:
1. Za herbatę w Nowogardzie <3
2. Za doping i zwiedzanie w Stargardzie
3. Za wiarę i troskę w Radkowie
4. Za popołudniowe zdziwienie ("Ej! Przyjechałaś za szybko!") i wieczorny spacer w Choszcznie
5. Za świnoujskie zdjęcia, colę i sukienkę
6. Za przywitanie na wolsztyńskiej mecie
7. Za obiad w Nietążkowie
8. Za trening przed Zieleńcem i nowoczesne metody motywacji na podjazdach xD
9. Za ostatnie km w Lwówku i rodzinny wieczór
10. Za finisz w Rewalu
Za całoroczną troskę, wiarę i motywację. każdą pochwałę, wszystkie zdjęcia, uśmiechy, czułości. Nieustanne motywowanie mnie do sięgania coraz dalej. Za wszystkie sukcesy - moje drobne, Twoje spektakularne. Dziękuję.
Na ostatnich kilku km wyjechał do nas Krzyś, z którym zaliczyłam wjazd na metę. Jedyna w kat. K2i, pierwsza wśród kobiet na innych.
Sezon ogólnie zakończyłam na 4 miejscu w open kobiet w Pucharze Polski, jako pierwsza wśród zawodniczek na rowerach innych, pierwsza w kategorii K2i, druga w Generalce Górskiej (która mimo zapewnień nie była dekorowana :/ ), trzecia wśród kobiet w Małym Pucharze Polski na dystansie giga, trzecia w generalce. Najlepszy z dotychczasowych sezonów. Przejechałam 10 maratonów, każdy na najdłuższym proponowanym przez organizatora dystansie, nie skróciłam ani razu, obyło się bez defektów i wywrotek. Pokonałam w końcu 200 km w górach. Oswoiłam w górach Ghosta. Nauczyłam się, że ból nóg wcale nie wyznacza granicy.
Jest wiele osób, których pomoc i wysiłek złożyły się na te wyniki - to nie tylko moja ciężka praca, ale także ogrom wsparcia innych:
- Pana Romka i Marka Ciechańskich, którzy w Choszcznie pozwolili mi udowodnić sobie, że mogę jeździć szybciej, a w Świnoujściu, ze mogę jeździć dalej
- Ani Kucharskiej za ogrom ciepła i sympatii oraz świetną współpracę na trasach
- Gosi, Izie i Jackowi za 10 km w Nietążkowie, które dało mi poczucie, że mogę ;)
- Panu Piotrowi Siupce oraz wszystkim innym maratończykom, którzy pozwalali mi w tym sezonie skorzystać z koła
- Mamie za ogarnianie organizacyjne na kilku imprezach
- Wszystkim tym, z którymi przejeżdżałam mniejsze lub większe odcinki na poszczególnych imprezach
- Krzysiowi:
1. Za herbatę w Nowogardzie <3
2. Za doping i zwiedzanie w Stargardzie
3. Za wiarę i troskę w Radkowie
4. Za popołudniowe zdziwienie ("Ej! Przyjechałaś za szybko!") i wieczorny spacer w Choszcznie
5. Za świnoujskie zdjęcia, colę i sukienkę
6. Za przywitanie na wolsztyńskiej mecie
7. Za obiad w Nietążkowie
8. Za trening przed Zieleńcem i nowoczesne metody motywacji na podjazdach xD
9. Za ostatnie km w Lwówku i rodzinny wieczór
10. Za finisz w Rewalu
Za całoroczną troskę, wiarę i motywację. każdą pochwałę, wszystkie zdjęcia, uśmiechy, czułości. Nieustanne motywowanie mnie do sięgania coraz dalej. Za wszystkie sukcesy - moje drobne, Twoje spektakularne. Dziękuję.