6000 km!

Czwartek, 12 lipca 2018 · Komentarze(1)
Ponownie szosa. I ponownie deszcz. Ale tylko na kawałku. Postanowiłam latać dziś po okrążeniach, żeby w razie czego mieć wciąż w miarę blisko do domu. Na połowie pierwszego wjechałam w deszczową chmurę. Przejechałam ją, a później na chwilę jeszcze dogoniłam. W połowie drugiego kółka wjechałam niemal w kolejną - jeszcze czarniejszą. Postanowiłam więc zawrócić. Gdy dojechałam do drogi na Wrocław okazało się, że właśnie na niej jest ta wielka czarna chmura. Postanowiłam więc, że przeczekam aż sobie pójdzie i w tym czasie przekręcę trzecie kółko. Mocno dziś wiało. Szczególnie na powrocie do domu. Bolą mnie plecy, ramiona i nadgarstki - rower jest dla mnie chyba troszkę za mały i przyzwyczajona jestem jednak do innej pozycji. Ale spokojnie, wszystkiego się nauczę. 
6000 km w tym roku. To już konkret! 

Komentarze (1)

Dajesz czadu :* Gratulacje :))

kris91 20:28 sobota, 14 lipca 2018
Komentowanie jest wyłączone.