Na dworze od rano trochę szaro, trochę mokro, ale w perspektywie znaczna poprawa pogody. 9:30 wyruszam - w jednej bluzie, ale ciepłych spodniach, długich rękawiczkach i...z ocieplaczami na butach. Te dwa ostatnie elementy zdecydowanie zbędę, chociaż jak zaczynam to temp. wynosi ok 6 stopni. Ale rośnie i to dość szybko. Chwilami za ciepło było mi nawet w tym jednym rękawie - ale w żadnym wypadku nie narzekam. Lubię jak jest ciepło. Miało nie wiać. No właśnie...miało. Wiało. Nie umiem pod wiatr. Ilość kolarzy na drogach wokół Sobótki szła w dziesiątki. Tylko znowu jechałam pod prąd i znowu sama :D Niektórych mijałam nawet po kilka razy. Ale na dojeździe już cisza, spokój i pustki. Było pięknie, ciepło i wiosennie. Niech się tak utrzyma, to na urlopie poszaleję w górach. STRAVA
Rano zima jeszcze zaskoczyła drogowców i mimo temperatury (chyba) na plusie do ścieżek rowerowych wciąż jeszcze przymarznięte były resztki wieczornego śniegu, więc jechałam powolutku. Ale po południu już ciepło i sucho. Wiosna idzie! :D
Koniec tygodnia miał być już dużo cieplejszy, ale temperatury dalej pozostały na minusie, więc dwa dni wolnego spędziłam chomikując się na trenażerze. Fuj, mam już dość.