Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:844.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:07
Średnia prędkość:25.51 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Suma podjazdów:3668 m
Maks. tętno maksymalne:200 (103 %)
Maks. tętno średnie:183 (94 %)
Suma kalorii:14344 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:32.49 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Przepalenie

Czwartek, 19 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rundka w okolicach Krotoszyna - przepalenie nóg przed dłuuugim weekendem, wycieczka po QOMy. I przerwa na zdjęcia. Na dużo zdjęć. ;) 
STRAVA

Praca

Poniedziałek, 16 kwietnia 2018 · Komentarze(0)

Szosowy Klasyk Miękinia

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
W sobotę praca do 22, w niedzielę rano pobudka z nastawieniem "Jak mi się nie chce...". Ale jak już powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B - więc śniadanie, pakowanie i jedziemy z Krzysiem do Miękini. Na miejscu szybki odbiór pakietów i powolne ogarnianie do startu - ryż z jabłkami, przebieranie, sprawdzanie rowerów...
I start. Krzyś o 11, ja 25 minut później. 

To było jakieś szaleństwo. Pierwsze 5 km to próba utrzymania się kobiecej grupy, ale kolejny zakręt i fruuu - poszły! Jeszcze nie do końca ufam swoim nowym oponom na zakrętach i jeszcze nie do końca ufam sobie i innym w czasie jazdy w grupie - stąd wciąż za wolne zakręty. Ale to nic, mimo ucieczki większości dziewczyn ogromną część trasy jadę albo z kimś, albo kogoś mijając, albo kogoś goniąc, czy przed kimś uciekając. Niemal całe pierwsze kółko spędzam na kole. Drugie przepracowuję w zdecydowanej większości sama (pomijając momencik, gdy udało mi się podczepić pod...peleton M2 :D ). Ostatnie kilometry najbardziej dają mi się we znaki - prędkość na liczniku spada nawet do 22 km/h, a ja zarzynam się pod wiatr. Przede mną wciąż majaczą mi plecy dziewczyny z mojej kategorii, której jednak nie udaje mi się dojść - może następnym razem. Na 2 km przed metą odwracam się za siebie i widzę charakterystyczny różowy kask jednej z dziewczyn - no nie, nie dam się wyprzedzić na finiszu! Docisnęłam i udało mi się wjechać przed nią. ;) Ogólnie sporo ludzi udało mi się wyprzedzić :D

Nie przypuszczałabym wcześniej, ze jestem zdolna do takiego wysiłku i takiego wyniku. Na tle innych pań wciąż wypadam dość blado, ale na tle własnych wyników sprzed chociażby roku - zadziało się coś bardzo dobrego. 
W K2 8/12, w K20/34, Open 218/286 
STRAVA

Rozgrzewka

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · Komentarze(0)

Praca

Piątek, 13 kwietnia 2018 · Komentarze(0)

Praca

Czwartek, 12 kwietnia 2018 · Komentarze(0)

Dwa kółeczka

Środa, 11 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj wolne, więc można było od rana pokręcić. Nie za długo, ze względu na trochę popołudniowych obowiązków i wieczorne plany.
Pierwsze kółeczko - totalny luz w nogach. Szybko, jak na mnie, ale bez szaleństw. Na drugim kółku, zgodnie z prognozą, zaczął wzmagać się wiatr i spory odcinek jechałam pod coraz silniejsze powiewy. I dopiero wówczas dostrzegłam, jaką różnicę robią opony. Przy dzisiejszym wietrze zaginałabym się na poprzednich, aby uzyskać chociaż 23-24 km/h. Na nowych oponach musiałam docisnąć trochę bardziej, włożyć nieco więcej siły, ale nadal bez zarzynania się - i jechałam 25. To był dobry wyjazd. 
STRAVA

praca

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · Komentarze(0)

Kojaki - podejście drugie

Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Gdy kupiłam Ghosta przeraziły mnie jego opony - gładziutkie, jak dętka. Zrobiłam na nich 5 km i wróciłam do domu, gdzie od razu zamówiłam coś, co ma bieżnik. Wczoraj dorosłam definitywnie do powrotu na te kojaki. Krzyś wymienił mi więc opony, a ja dziś, w ramach rozjazdu, sprawdzałam, z czym to się je. 
Było idealnie - słonecznie, bezwietrznie i szybko. Wprawdzie przy każdym krawężniku, uskoku, dziurze drżałam o opony i dętki, ale obyło się bez przykrych niespodzianek. Na suchym rower jedzie fajnie, obawiam się jeszcze, co będzie na mokrym, ale na razie, na szczęście, nie ma możliwości przeprowadzenia testu. 

Ślężański Mnich

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Pierwszy szosowy wyścig ze startu wspólnego za mną. Ledwie 18 km, więc bardzo krótko, jak na mnie, ale było fajnie. Wprawdzie jako rasowa blondynka zapomniałam od początku włączyć Garmina, więc ślad zaczyna się...kilometr później. Jechało mi się dobrze, szybko, nawet pod wiatr. Parę osób udało mi się nawet wyprzedzić, dwa tygodnie w górach ewidentnie procentują. 
Po dotarciu na metę szybkie ogarnięcie, aparat w dłoń i czekanie na Krzysia, który jechał trzy okrążenia. Później jeszcze spacer, rozmowy ze znajomymi, pamiątkowe zdjęcia. Za tydzień powtórka...
STRAVA